Historia strzelnicy

CIBÓRZ - TIBORLAGER

Budowa koszar Tiborlager była ściśle związana z budową południowego odcinka MRU. Trwała ona ponad dwa lata. Przed budową pagórkowaty zalesiony teren nad jeziorem, wykupił Wehrmacht od katolickiej parafii w Muhlbock (Ołobok). W latach osiemdziesiątych ukazał się artykuł w "Gazecie Lubuskiej". Czytamy w nim: Gdy roboty przy budowie Tiborlager były zaawansowane, wywiad polski był zainteresowany tą budową. Do zbierania informacji na jej temat wyznaczono agenta o kryptonimie "Nr.1225". Koszary budowały prywatne firmy budowlane. Jako pomoc do budowy zatrudniano wielu mieszkańców z Mittwalde (Międzylesie) i okolicznych wsi. Na 200 hektarowym obszarze dwudziestoletniego sosnowego lasu zaroiło się od ekip budowlanych, które przybyły także ze swoimi pracownikami. W początkowej fazie budowy było zatrudnionych około 3000 osób. Po wykonaniu prac ziemnych, liczba ich zmniejszyła się więcej niż o połowę.

Jednocześnie z koszarami budowano strzelnicę w lesie, odległą około kilometra od Tiborlager. Teren strzelnicy nie był mniejszy od terenu koszar. Wybudowano tam z cegły stanowiska strzelnicze dla broni krótkiej. Kilka szerokich o długości 300m stanowisk przedzielonych wysokimi wałami dla broni długiej. Nieco dalej wybudowano stanowiska dla broni zmechanizowanej. Tam tarcze były poruszane na wózkach, na kolejce wąskotorowej. W specjalnych budynkach były mechanizmy, które za pomocą lin stalowych poruszały o różnej szybkości wagoniki z tarczami. W pobliżu stanowisk dla broni krótkiej był wybudowany z cegły jednorodzinny parterowy domek, z drewnianą dobudówką jako magazyn na sprzęt strzelniczy. Obok domku była ręczna pompa do wody. Nieco dalej od domku był magazyn na amunicję. Wyglądał jak bunkier zagłębiony w pochyłość wzgórza. W domku przy strzelnicy ze swoją rodziną mieszkał opiekun tego obiektu. Jego zadaniem było roznoszenie i zbieranie tarcz. Operowanie mechanizmem poruszającym wagoniki z tarczami. Utrzymywanie na strzelnicy ogólnego porządku. Po opuszczeniu tych terenów przez wojsko polskie, na początku lat sześćdziesiątych w tym domku na strzelnicy przez kilka lat mieszkał Ignacy Bogusz ze swoją rodziną. W 1997 roku, syn opiekuna strzelnicy przebywał w Leśnictwie w Międzylesiu w celu polowania. Leśniczy Leszek Tomczyk oprowadzał go po miejscach gęsto zarośniętych lasem samosiejką, gdzie gość polowania spędzał swe beztroskie, dziecięce lata wśród częstych, monotonnych strzałów. Obecnie teren strzelnicy wygląda koszmarnie przypominający dawne dzieje.

Sergiusz Jackowski


W 2017 roku rozpoczęto modernizację strzelnicy z myślą aby był to nowoczesny obiekt, który spełni wszystkie wymagania miłośników broni. Teren strzelnicy został posprzątany, a drzewa porastające osie strzeleckie usunięte. Zostały przygotowane stanowiska strzeleckie i obecnie strzelnica już działa.